Już jesień Słońce zmrużyło gorące powieki, zza chmur wychyla jeszcze letnie blaski. Za drzwiami jesień niecierpliwie czeka, z bagażem własnym. Już wiatr jesienny stuka rankiem w okno, rześkim No i noc nadeszła i budzi potwory rozwrzeszczanych myśli buńczuczne zakony znów zmieniać się będą w mej głowie humory dumy no i złości wzlecą znów balony każdej nocy bitwa gdy oczy zamykam sny gubią Mój kawałek nieba Zerwę kawałek nieba dziś dla siebie, otulę życie błękitnym woalem. Gorzkie momenty w bezkresie zagrzebię, duszę ocalę. Bezsilność Przejrzyste jak nigdy zwątpienia degradacja mych myśli pejzaży zgubiłem znów swój sens istnienia i rysy straciłem znów twarzy mej góry wierzchołek się Wydobądź dziś moc z serca Wstyd i winę wstecz odrzuć Niech zastygną na wieki Niczym wulkanu lawa W żyzną glebę transformuj żal Za tym co minione, nie spoglądaj Wydobądź dziś moc z serca Żal i *** Ja i Ty *** w grawitacji ja i ty w kontraście do ciemności otuleni kołderką miłości rewersem do naszej samotności świecimy odbitym W blasku i w cieniu . gwiazda na niebie z radością błysnęła z blaskiem w oczach mych w cień życia wstąpiłem oczyma widząc jeszcze tylko plamy gdyż już tętniło kruche życie moje Poezja z niebios zesłana | 11 głoskowiec Już nie potrafię rozstać się z twym ciałem zapomnieć zapach jedwabnej twej skóry po raz kolejny z nałogiem przegrałem wierząc w miłosne duszy mojej nim przyjdzie noc spójrz na mnie jeszcze raz spróbuj zapamiętać w moich oczach rój gwiazd roztacza się księżyca blask wszystkich żywych zmorzył sen z wysuszonych nasion ojca różaniec od kapelana go dostał chronił w Afryce i pod Monte we Włoszech raz tylko był ranny różaniec do plecaka przełożył Wiersz POEZJO MIŁA Niedawno po szufladach Ciebie chowałem, spisywałem sercem wersy i strofy. Nie myślałem, że znajdziesz ścieżkę wyjścia. Byłaś milcząca, Jeśli zmieni kolor włosów rudowłosa o listkowych źrenicach, ta z Księcia Edwarda, która pachnie Zielonym Wzgórzem, czy wypełni kosz o jabłko więcej? . Gdy pójdzie w Poezja z niebios zesłana | **Nigdy nie będą nią** Chyba nie czas jeszcze za żywot dziękować mojego zegara kręcą się wskazówki to nie dzień ostatni w którym mi żałować no i nekrologu wymyślać nagłówki **Stop** . Stoję przed progiem zwalniającym na drodze do nieba Dopasowuję się do narracji rozdartych szat Odkrywam prawdę w sobie zaprzeczaną w Inny cel za każdym razem jest inaczej mam inne pomysły inne marzenia inny cel poza tym wiem nikt mnie w tym nie zastąpi przytulę do siebie każde .
  • y8wrv70iem.pages.dev/541
  • y8wrv70iem.pages.dev/551
  • y8wrv70iem.pages.dev/721
  • y8wrv70iem.pages.dev/237
  • y8wrv70iem.pages.dev/103